Początek
Nawet nie wiem od czego bym mogła zacząć, od którego momentu, ale chyba zacznę od chwili w której go pierwszy raz zobaczyłam. Zaczęło się to 3 lata temu, kiedy poszłam do pierwszej klasy liceum. Był to pierwszy dzień w szkole, wiadomo wszystko było mi obce. Pamiętam z tamtej chwili, że najpierw spotkałam jego koleżankę i zapytałam gdzie jest sala 48. Chodziła z nim do klasy, jednak nie wiedziałam o tym od razu. Kiedy z grupką moich koleżanek z klasy finalnie znalazłyśmy daną salę całą przerwę spędziłyśmy na korytarzy. Po lekcji polskiego wychodząc z sali idąc korytarzem zobaczyłam go stojącego przy automacie. Wierzcie lub nie, od razu mi się spodobał. Wiedziałam już w tamtej chwili, że chcę go poznać. Jednak dokładnie na tej samej przerwie lub może na następnej dowiedziałam się, że ma dziewczynę. Nie było to miłe uczucie. Nie chciałam wtrącać im się do związku, więc po prostu stwierdziłam, że odpuszczę. Wiedziałam, że są szczęśliwą parą, przynajmniej tak o nich mówiono. Pamiętam dwa widoki ich razem, jeden obok sali gimnastycznej, kiedy Mateusz żegnał się z nią, a drugi obok sal na ostatnim piętrze. Z koleżanką powiedziałyśmy wtedy do siebie ,,Oni są mega słodką parą.". Aczkolwiek tak naprawdę nie myślałam tak. Naszedł styczeń, okres wszelakich studniówek. Był on tam ze swoją dziewczyną jako delegacja. Miałam takie szczęście (z perspektywy czasu patrząc raczej nieszczęście), że siedziałam na przeciwko jego brata ciotecznego i rzecz jasna jak to na studniówce przyszedł moment kiedy chcieli napić się razem. Była to ta chwila w której przedstawiliśmy się sobie. W tamtej chwili byłam tak skrępowana, że nie wydałam z siebie żadnego słowa oprócz tego jak mam na imię. Z tego co mi opowiadał wcześniej wydałam mu się być ,,zimną suką". Na tym nasza znajomość na tamta chwilę zakończyła się, rzadko później widziałam go w szkole. W między czasie poznałam innego chłopaka z którym się związałam. Związek ten trwał tylko miesiąc, nie było to nic poważnego. Całkiem zapomniałam przez ten czas o Mateuszu, aż do kolejnej studniówki...
Komentarze
Prześlij komentarz